Forum Wirtualny Zaborów Strona Główna Wirtualny Zaborów
Bądź bliżej Zaborowa
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zabawa w trzy słowa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wirtualny Zaborów Strona Główna -> HYDE PARK /
Humor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1513
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wiktorów

PostWysłany: Pią 14:54, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirass
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z końca Kujawskiego

PostWysłany: Pią 15:42, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1513
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wiktorów

PostWysłany: Pią 16:10, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grzesio
Prawdziwy obywatel
Prawdziwy obywatel


Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zaborów

PostWysłany: Pią 18:03, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirass
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z końca Kujawskiego

PostWysłany: Pią 20:30, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej od częstego używania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grzesio
Prawdziwy obywatel
Prawdziwy obywatel


Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zaborów

PostWysłany: Pią 20:59, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej od częstego używania kieszeni w kapocie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SZERYF
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zaborów a właściwie Feliksów.

PostWysłany: Pią 21:46, 26 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej od częstego używania kieszeni w kapocie i wyciągnął używaną gumkę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1513
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wiktorów

PostWysłany: Sob 11:52, 27 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej od częstego używania kieszeni w kapocie i wyciągnął używaną gumkę ołówkową, scyzoryk i zeszyt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirass
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z końca Kujawskiego

PostWysłany: Sob 13:58, 27 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej od częstego używania kieszeni w kapocie i wyciągnął używaną gumkę ołówkową, scyzoryk i zeszyt. W zeszycie było
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam
PRASTARY MIESZKANIEC
PRASTARY MIESZKANIEC


Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 1513
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wiktorów

PostWysłany: Sob 15:06, 27 Sty 2007    Temat postu:

Pewnego zimowego wieczoru na zaborowskiej drodze pojawił się wielki, porażająco przystojny, ale niezbyt inteligentny (jak na prawdziwego Łosiowca po trzech) mężczyzna z czarnym charakterem jak dusza. W jego oczach nikt nie dostrzegłby piwnego koloru plam, które zdawałoby się są efektem nadmiernego podniecenia wywołanego widokiem parki, która w cieniu drzewa stała i się mocno przytulała. Gdyby nie drżenie wątły ch liści kasztanowca, którego zżerały robale, można by pomyśleć, że ta cisza przeraźliwie otaczająca okolicę zwiastuje nadejście potężnego Bolka zwanego pasibrzuchem. To jednak nie przeszkodziło delikatnym dłoniom podrapać się po swędzącym trzydniowym zaroście.
- Co ja tu cholera robię? Przecież to juz trzy kwadranse po nieparzystej.
Tymczasem dziewczyna, wtulona w ramiona strażaka instynktownie wyczuła przypływ gorących uczuć, ale hełm skutecznie powstrzymywał...
Przystojniaczek rozejrzał się i wyciągnął nowiutkiego glocka.
"No i kogo to obchodzi, że jest na wodę?"
- Mnie - odpowiedział strażak, wyciągając ze spodni wielką sikawkę, którą kupił na odpuście w ostatnią niedzielę. To nic, że mam tylko jeden. Będzie odpust, kupię sobie jeszcze Korkowca.
Tymczasem dziewczyna, rozpalona otwiera szeroko ramiona i oddycha pełnymi płucami, podnosząc piersi do góry krzyczy:
- Weź mnie do knajpy Łoś albo czytajmy Freuda.
- Łosia zburzyli źli ludzie. Co teraz nie mają gdzie Łosiowcy "łosić".
I poczęli czytać Freuda, ale ciągle coś im bardzo przeszkadzało. Postanowili, więc pójść głębiej pomiędzy zarośla, pokrzywy sięgały szyi .
- To co teraz?
- Po prostu przytul i podrap mnie po plecach, bo mnie wstrętny komar ugryzł!
- To dziwne, że cię ugryzł, bo jest środek zimy!
Być może to jakiś znak, ale nie mieli pojęcia, że klimat ulega iście rewolucyjnym przemianom.
Nadchodzi czas apokalipsy, w której będą ...
I ujrzeli: oto Proboszcz przestał zbierać na tacę, organista HU..., Hu..., Huuuuuuuuu, huknął na organach i wyszedł ubrany w wór pokutny.
Tymczasem w pokrzywach ukrył się Gajowy Marucha, który tropił chomika Zenka zamieszkującego uroczysko pod Łosiem.
Parka ruszyła śladem niewidzialnej ręki, która wpadła w łajno. Nagle gajowy Marucha zapytał się - po co dziewczyna rozpina walizkę z sucharami? Jeść będą? Czy karmić poszukiwanego chomika? "
Dziewczyna zadarła spódniczkę. Kolejny komar!!!
- Musimy się zabezpieczyć zanim ściągniesz mi rajstopy i użyjesz ich do zabijania insektów!!
Jeden insekt, gdy nic nie je, zaczyna powoli siwieć. I przystojniaczek zrozumiał, po co przyszli!
- To komarobójcy, a nie amatorzy taniego wina - zakrzyknął.
Postanowił wrócić do ściągania rajstop, jednak szybko zrezygnował i poszedł pod czerwoną latarnię, aby poczytać aktualne ogłoszenia. Jedno szczególnie go zainteresowało. Było to ogłoszenie o sprzedaży ropuchy zjadającej komary, palącej cygara, ubranej w koszule nocną wydzierganą w wolnych od snu chwilach przez byłego ciecia Pasibrzucha, który był jednocześnie Zaborowskim Terminatorem. Marucha postanowił odnaleźć
ta ekstrawagancka ropuchę z zadartą w gorę pikelhauba oraz modnych w tym sezonie lakierowanych gumofilcach z czubkami niczym ostrza żyletki Polsilwer. Odnalazł ją leżącą niedaleko Medicoru, jednak ...nie miała chęci na konwersację z nieznajomym, który właśnie degustował alpagę nabytą nieopodal. Skwaszoną, niestety okazała się zwykłym, ohydnym zasiarczonym sikaczem. Marucha podrapał się po głowie i ruszył dalej przez wieś, intensywnie myśląc o pozostawionej w krzakach nagiej pod rajstopami dziewczynie, postanowił tam wrócić i dokończyć co zaczęli.
Chomik Zenka właśnie napił się denatury. Tymczasem Marucha dotarł do celu. Razem z dziewczyną odbyli w spokoju wspaniałą sesję ściągania rajstop, które przeszkadzały w ściąganiu głąbiej położonych, następnych kolorowych, barchanowych, a wręcz moherowych reform.
Nie, to nie moher-to jedwab! Rozpoczęli wspólne oglądanie tego, co zostało do ściągnięcia. Stanik był lekko przepocony, ale majteczki lśniły jak pozłacana wieża. Marucha wsunął dłoń do swojej wyświechtanej od częstego używania kieszeni w kapocie i wyciągnął używaną gumkę ołówkową, scyzoryk i zeszyt. W zeszycie było 20 pozycji Kamasutry
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wirtualny Zaborów Strona Główna -> HYDE PARK /
Humor
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 19 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin